poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Prolog

Będąc dzieckiem marzymy o tym by zostać policjantem, strażakiem, księżniczką czy prezydentem. Widzimy siebie, pełniącego jakąś ważną rolę w życiu, świecie. Patrzymy w gwiazdy ze świecącymi oczami i prosimy, by wszystko czego tak bardzo pragniemy, spełniło się w przyszłości. Chodzimy spać z uśmiechem na ustach, bo wiemy, że wszystko musi być idealnie. I będzie.
Trochę później dociera do nas, że nie wszystko jest takie jak zaplanowaliśmy. Zaczynamy dostrzegać niesprawiedliwości i okrucieństwa. Nasze marzenia zaczynają powoli umierać. Choć nadal mamy cichą nadzieję, że będziemy mogli do nich wrócić, czujemy, że nie wszystko jest tak proste jak widzieliśmy to zaledwie wczoraj, a każde tęskne spojrzenie w gwiazdy nie przynosi takiego ukojenia jak dawniej. 
Uczymy się i dowiadujemy co raz więcej o świecie. Myślimy nad tym co zrobić by było lepiej. Niektórzy nie wyrastają z tego co było, bądź nie chcą tego zrobić i myślą, że zbawią świat i przywrócą pokój na świecie. Zdecydowana większość nawet się nad tym nie zastanawia, przecież: co będzie to będzie. Sądzą, że jakoś dadzą radę. Przecież podażą za tym, co im się zamarzy nie patrząc na konsekwencje swoich wyborów. Jednak jest jeszcze mała garstka, która myśli o tym co będzie robić. Szykuje plany, które będzie można zrealizować. Chce żyć, choć po części, ze spełnionymi marzeniami. I niektórym udaje się to zrobić. Tylko i wyłącznie swoją ciężką pracą, osiągają postawiony sobie cel. Już nie spoglądają w gwiazdy i nie dziękują im za zrealizowane fantazje. Wiedzą, że to nie ich zasługa, że gwiazdy wcale nie mają magicznej mocy. Mimo to czują zawiedzenie. Przecież tak bardzo w to wierzyli jeszcze wczoraj, a dziś okazuje się, że to pieniądze pełnią najważniejszą funkcję.
I gdzieś w tym wszystkim jest jedna osoba, która, pomimo niepozornego wyglądu, wyróżnia się ponad tłum. Będąc dzieckiem jak każda dziewczynka, marzyła by być księżniczką, po którą przyjedzie książę na białym koniu. Widziała siebie w wysokiej wieży, tęsknie patrzącą w dal. Widziała też sylwetkę rosłego mężczyzny pojawiającą się na horyzoncie. Lecz dorastając, zdała sobie sprawę, że żaden książę nie istnieje. Są tylko mało inteligentne istoty, którzy potrafią ją wyśmiać z każdego niezdarnie postawionego kroku. Powoli przestawała wierzyć w bajki, a zaczynała interesować się tym co ją otacza. Czerpała garściami z tego, czym obdarowywał ją los. 
Nie wiedziała jakiego dokonać wyboru. Planowała swoją przyszłość. Pragnęła by była idealna. Już od dłuższego czasu chciała porzucić wszystko dla muzyki. Ale każdy zespół jej odmawiał. Wszędzie słyszała to samo: nie nadajesz się. Zrezygnowana, zaczęła szukać siebie. Próbowała wszystkiego co mogła, by przekonać się, co kocha. I nawet wiedząc już tak niełatwą rzecz, nie umiała wybrać tego, co chciała robić w przyszłości. Jak można porównać pisanie tekstów, opowiadań do treningów karate? Jakiego wyboru dokonać mając przed sobą fotografię i jazdę konną? Jak zdecydować pomiędzy grą na pianinie a grafiką komputerową? A może to mechanika była jej przeznaczeniem? Mając tyle zainteresowań, sama się zgubiła. Bała się wybrać jedno, wyróżnić to ponad wszystko. Bała się wybrać źle. Lecz w końcu musiała. Postawiła na coś, po czym nie spodziewała się żadnego sukcesu. Na coś, co nie wciągało jej do końca. To ją po prostu fascynowało. 
I tak mając 20 lat wybiła się tam, gdzie inni marzą być. Poradziła sobie, wkładając w to co robiła, całą swoją energię i czas. Chciała by było idealnie. I w końcu się udało. Tylko czy na pewno...? Czy ciągłe zapracowanie i brak przyjaciół to dobry rezultat jej starań? Czy złamane serce wchodziło w grę? W końcu poczuła się tylko pionkiem. Musiała coś zrobić. Musiała coś zmienić. Chciała coś zmienić.
Wyjechała w nieznane by żyć. By móc się spełniać. Tymczasem wszystko obraca się o 180 stopni, gdy poznaje ludzi, na których zaczyna jej zależeć z wzajemnością. Co może zmienić, by wszystko było naprawdę idealne, jeśli nie wszystko zależy od niej? Żadna bajka jej nie pomoże, żadna gwiazda nie oświetli drogi. Wkraczając w dorosłe życie, mogła liczyć tylko na siebie...
________________________________________________________________

Trzęsły jej się ręce. Nie mogła wykonać żadnego dobrego zdjęcia. Słyszała za sobą szept szefa, żeby się skupia. Próbowała. Wiedziała, że nie może zawalić. Jej aktualny model się niecierpliwił. Widziała, że w czasie przerw pomiędzy zdjęciami ma grymas na twarzy. Jeszcze bardziej ją to stresowało i rozpraszało. Nie wiedziała co robić. Powoli ogarniała ją panika.
- Skup się w końcu! - warknął na nią chłopak.
Nie lubił się kłócić. Nie lubił poniżać innych, ale miał już tego dość. Nie tak przecież miała wyglądać praca z profesjonalistami. Chciał to załatwić szybko. Miał jeszcze wiele spraw na głowie. Co go obchodziła jedna niedoświadczona dziewczyna?
- Długo jeszcze będę czekał? - dorzucił wkurzony, patrzą na nią wściekle.
Nie umiała. Nie była w stanie. Bała się, że jej się nie uda. I nie udało.
- Nie mogę. - odrzuciła aparat na bok i podniosła się.
Nim ktokolwiek z obecnych zorientował się w sytuacji ona już uciekła. Wyszła z budynku. Nie chciała już więcej widzieć nikogo z nich.
- Jesteś zadowolony? - warknął na modela chłopak odpowiedzialny za dziewczynę.
Nie jestem. - pomyślał. Nie chciał jej ranić. Nie była dla niego nikim ważnym, póki nie dojrzał jej łez i bólu gdy uciekała. Uciekała przez niego. Był tyko głupim człowiekiem.

3 komentarze:

  1. Nie ma to jak komentować pół roku po dodaniu posta... :D
    Jednak stwierdziłam, że muszę. Ale dlaczego? Ponieważ ten prolog jest świetny!!! Zwłaszcza jego pierwsza część, oby więcej takich opisów, bo je uwielbiam! Jestem strasznie ciekawa przygód dziewczyny z aparatem, także zabieram się do czytania!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! ;)
    Bardzo spodobał mi się wstęp. To do bólu prawdziwe, że jako dzieci marzymy o różnych rzeczach, wszystko wydaje się takie proste i dostępne, a jako osoby dorosłe zaczynamy dostrzegać wszelakie niedoskonałości świata. Nie wszyscy potrafią dążyć do spełniania swoich marzeń i pokonywać przeszkody. Tym bardziej jeśli mają tych marzeń i zainteresowań tyle, co główna bohaterka;D Może nie starczyć jej życia, by zrealizować wszystkie i być dobrą we wszystkim. A z drugiej strony ciężko z czegoś zrezygnować… Dlatego rozumiem jej dylematy i kibicuję, by znalazła wreszcie siebie. Wydała mi się taką bardzo ludzką postacią, bez wyolbrzymionych problemów, a z takimi, które ma chyba każdy z nas. To sprawiło, że ją polubiłam. Tak trochę, bo jeszcze niewiele o niej wiadomo, ale na sam początek dobre i to;D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
    I zapraszam też nieśmiało do siebie;D
    Sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje! Każdy komentarz daje mi kopa do pracy! Jeśli znajdę chwilę, w której nie będę się uczyć czy pisać, to postaram się zajrzeć do Ciebie i coś przeczytać :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Proszę zostaw po sobie ślad ;)