środa, 6 września 2017

25. Pozytywny

Padało. Niezwykle rzadko, ale akurat dziś padało. Nie miałam tego za złe pogodzie, że się zepsuła, choć pokrzyżowała mi plany. Miałam dziś po pracy iść z Zaynem na piknik. Niestety, nie wypali. Trudno. Musimy to przełożyć. Tymczasem wróciłam myślami do pracy. Czekałam na modelki. Przez tą chwilę, kiedy one się przebierały, konsumowałam moje drugie śniadanie, zrobione przez najlepszego szefa kuchni, czyli mnie. No Malik się do tego dołożył. Wrzucił mi najlepsze na świecie ciasto. Nigdy nie jadłam czegoś tak dobrego. Jeśli on to przyrządził to od dziś nie będzie miał spokoju w domu. Nadal mieszkaliśmy osobno, ale jakby razem. Albo ja spałam u niego, albo on u mnie. Częściej powtarzała się ta druga opcja, bo Kevin zmusił mnie do stałych godzin pracy. Zayn mógł sobie pozwolić na elastyczność. Trochę mu tego zazdrościłam. Miałam wrażenie jakby Vin chciał nas trochę od siebie odseparować. Zrobił się trochę dziwny. Jakiś spięty i zupełnie oderwany od swojej rzeczywistości. To nie było do niego podobne. Zupełnie jakby coś się stało. Ale kiedy pytałam zbywał mnie. Nie chciałam cisnąć. Choć bolało mnie gdy go takiego widziałam. Nie było mu łatwo. A ja nie potrafiłam mu pomóc. Trochę się tym zadręczałam.
Na sale wróciły Angela, Sylvia i Sandra. Ta ostatnia szeroko się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniłam jej gest. Zrobiłam im chyba milion zdjęć. Naprawdę. Dostaliśmy nową kolekcję ciuchów i trzeba było to wszystko ogarnąć. Byłam padnięta, jak nigdy, gdy skończyłyśmy. Czekałam na Zayna. Obiecał, że po mnie przyjedzie. Z przebieralni w samej bieliźnie wyszła Angela. Właśnie w tej chwili pojawił się też Mulat. Dziewczyna podeszła do niego kręcąc biodrami. Malik spojrzał na mnie i minął blondynkę. Ciasno objął mnie ramionami w talii i złożył namiętny pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się delikatnie. Tak za każdym razem może mi pokazywać, że w dupie ma inne dziewczyny. Złapałam go za rękę.
- Idziemy do domu? - spytałam zakładając na ramię torbę z aparatem.
Zabrał ją ode mnie i cmoknął mój polik.
- Tak. I mam nadzieję, że dziś Vin nie pokrzyżuje nam planów. - rzucił.
Westchnęłam cicho. Kevin naprawdę potrafił się zatroszczyć o to, żebyśmy nie mieli dla siebie czasu. Dzwonił kiedy tylko wróciłam z pracy, że mnie potrzebuje. Mówił, że zajmie to dużo czasu. Nie zawsze się to sprawdzało, ale Zayn nie chciał się nudzić sam w moim mieszkaniu, więc umawiał się do studia. Kiedy ja wracałam po 30 minutach Mulat niestety nie mógł się urwać. Miał zarezerwowany czas na dwie, trzy godziny. Widywaliśmy się w takie dni dopiero wieczorami i byliśmy zbyt zmęczeni na aktywne spędzenie wspólnego czasu. Na jakiegokolwiek spędzenie wspólnego czasu. W sumie szliśmy od razu spać.
- Roly... - o nie.
Odwróciłam się słysząc za sobą Kevina. Spojrzał na splecione dłonie moje i Zayna. Westchnął. Przeniósł swój wzrok na mnie.
- Roly mu... - przerwałam mu.
- Błagam nie dzisiaj. - odezwałam się cicho - Vin powiedz mi co się dzieje. Mam dość tego, że odciągasz mnie od Zayna.
Malik zaciągnął się powietrzem. Zmarszczyłam brwi. Rzuciłam mu krótkie spojrzenie przez ramię. Był zdenerwowany. To mało powiedziane. Był cholernie wkurzony.
- To tak kurwa?! - podszedł do Kevina, a ja natychmiast spróbowałam wbić się pomiędzy nich - Dlatego trzymasz ją tyle w pracy, tak?
- Nie mam innego wyjścia! - odwarknął mój przyjaciel - Nie będzie przynajmniej cierpiała. - Malikowi opadły ramiona - Lubię cię Zayn, traktuję cię jak brata. Ale to jest moja młodsza siostra. - wskazał na mnie - Nie chcę, żeby po tym co przeszła, musiała znów się w to wpieprzać.
Vin posłał mi przepraszające spojrzenie i odszedł. Nic z tego nie rozumiałam. Spojrzałam na Zayna. Chciałam, żeby mi wszystko wytłumaczył, żeby powiedział mi o co chodzi. Nie chciałam martwić się o nasz związek. Chciałam wiedzieć, że zawsze będziemy dla siebie. Tymczasem nie byłam już tego taka pewna. Malik zerknął na mnie i spuścił wzrok.
- Powiedz mi. - poprosiłam.
- Nie mogę. - westchnął cicho.
- Zayn! - uniosłam ton głosu.
- Nie! - warknął na mnie, a w jego oczach zapłonął gniew - Nie wiesz o co chodzi, więc się nie wtrącaj!
Nie wiedziałam dlaczego się na mnie uniósł. Walczyłam tylko o prawdę. Zbyt wiele kłamstw przewinęło się przez moje życie. Nie chciałam kolejnych. Ale jego słowa bardzo mnie zabolały.
- W takim razie nie będę się wtrącać! - krzyknęłam do niego - Nie musisz dzisiaj do mnie przychodzić. - dodałam ciszej.
- Świetnie. - syknął. Rzucił moją torbą z aparatem o podłogę - Baw się dobrze sama.
I wyszedł. A ja upadłam na kolana. Z moich oczu sączyły się łzy. Rozpięłam torbę. Urządzenie było roztrzaskane. Zabolało mnie serce. Oszczędzałam kilka dobrych lat na ten aparat. Wyjęłam kartę pamięci. Na szczęście była nie uszkodzona.
- Roly... - Vin pojawił się znikąd.
Otarłam poliki i dałam mu torbę.
- Spróbuj go naprawić. - poprosiłam tylko cicho i odeszłam.
Nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Źle się czułam. Nie chciałam kłócić się z Zaynem. Ufałam mu, ale nie w tej sytuacji. To robiło się co raz dziwniejsze. Vin zbyt wiele wiedział na ten temat. I wiedziałam, że nic mi nie powie. Bo dlaczego miałby? W końcu Malik też jest jego przyjacielem. Nie chciałam godzić się z porażką. Nie chciałam pozwolić sobie myśleć, że straciłam Zayna. Ale coś w środku nie pozwalało mi inaczej. Czułam... Czułam, że odszedł na zawsze. I, głupia, próbowałam się do niego dodzwonić, ale oczywiście nie odebrał. Czego się spodziewałaś? Że od razu po tym jak zmieszał cię z błotem, wróci i przeprosi? Nie. Oczekiwałam tylko spokojnej i szczerej rozmowy. Niczego poza tym. Myślałam, że to nie było wiele. Myliłam się.
Zamknęłam drzwi od mieszkania. Klucze odrzuciłam gdzieś w kąt, a buty ściągnęłam w drodze do salonu. Nie dbałam o to gdzie będą później ani o to, że będę ich szukać. Usiadłam na kanapie i znów płakałam. Bo mogłam spędzić ten czas z tym kretynem, którego tak mocno pokochałam. Tymczasem rozeszliśmy się w gniewie. Nie tak powinno to wszystko wyglądać. Byłam na siebie zła, że na to pozwoliłam. Powinnam go zatrzymać, spróbować nakłonić do zwierzeń. Tylko jak? To przecież Zayn. Dostałam sms. Odblokowałam komórkę. Po chwili obraz mi się zamazał od łez. Szybko zamrugałam. To musiał być sen. Wiadomość była od Malika. A w niej zdjęcie jego całującego się z Angelą. A więc tak to wyglądało. Pokłóciliśmy się i poszedł do niej. Czego oczekiwałaś? Że ktoś cię w końcu naprawdę pokocha? Po tym co mi mówił... tak. Wierzyłam, że mnie kocha. Szczerze i mocno. Chciałam w to wierzyć.

* * *

Oficjalnie Zayn ze mną nie zerwał. Ale nie liczyłam już na nic z jego strony. Publicznie pokazywał się z tą jebaną modelką. Nienawidziłam jej. Bo odebrała mi mężczyznę mojego życia. Vin był przy mnie kiedy tylko mógł. Pozwolił mi nawet wziąć urlop, ale nie chciałam. Musiałam się czymś zająć, żeby o tym wszystkim nie myśleć. Źle się czułam. Fizycznie i psychicznie. Przechodziłam chyba kolejną depresję. Kevin nie wiedział już co robić. Siedział ze mną, przytulał, wspierał. Ale on nie był Malikiem, którego potrzebowałam. Po co się zakochiwałam? Po co mi to było? Ja... chciałam mieć go obok. A teraz? Widzę go tylko na ekranie. To tak cholernie boli. 
Kolejny dzień z z rzędu czułam się fatalnie. I wtedy do głowy przyszła mi najgorsza myśl na świecie. Jestem w ciąży. Nie mogłam być. Miałam zaledwie dwadzieścia jeden lat i byłam sama. Nie chciałam zostać samotną matką w tak młodym wieku. Miałam jeszcze czas na dzieci. I nie był to ten czas. Jak najszybciej pobiegłam do apteki po test. Bałam się wyniku. Bałam się, że będzie pozytywny. Bałam się na tyle, że poprosiłam o odczytanie Vina. Siedział przy mnie i próbował sprawić, żebym poczuła się lepiej. Nic nie pomagała. Zwymiotowałam dwa razy ze stresu. Czułam się słaba.
- Przykro mi Roly. - mruknął Vin - Pozytywny.




















___________________________________________________________
Hej!
Tak, wiem że strasznie krótki, ale potraktujcie to jako epilog części pierwszej. Tak, kończymy część pierwszą.
Mam dla was element zaskoczenia w części drugiej. Nie będę jej jakoś specjalnie oddzielać, po prostu będzie sobie częścią drugą pisaną na tym samym blogu i porządkowaną kolejnymi liczbami (26 i tak dalej)
Jako że zaczął się rok szkolny, to mogę mieć małe (tak, małe hah) opóźnienia. Proszę o zrozumienie. To nowa szkoła i muszę to jeszcze ogarnąć. 
Tak więc piszcie co myślicie o zachowaniu Malika i co to za dziwna sprawa, hm?
Do następnego! :D

2 komentarze:

  1. Zayn zachował sie jak idiota! Jak tak można!? Biedna Roly. Szkoda mi jej. Mam nadzieje, że Malik wszystko jej wyjaśni i pomoże z dzieckiem i będzie już wszystko dobrze.
    Powodzenia w nowej szkole ��
    Czekam na następny! ❤️

    OdpowiedzUsuń

Proszę zostaw po sobie ślad ;)